Z przywileju nie będą mogły korzystać osoby, które poddały się aborcji.
Ustawę jednogłośnie przegłosował Parlament Nowej Zelandii. Autorka projektu Ginny Andersen podkreślała, że urlop po tak traumatycznych przeżyciach jest konieczny nie tylko dla kobiety ciężarnej, ale także ojca nienarodzonego dziecka. Zdaniem posłanki obywatele będą mieli czas na„fizyczne i psychiczne uporanie się z żałobą”. Płatny urlop będzie przysługiwał na 3 dni, zarówno ciężarnej, jak i jej partnerowi i nie obejmuje zaawansowania ciąży. W praktyce oznacza to, że przepis dotyczy zarówno poronienia (do 20. tygodnia ciąży) oraz martwego porodu, czyli utraty dziecka po 20. tygodniu ciąży. Dodatkowym zapisem w ustawie jest fakt, że kobieta nie musi udowadniać swojej ciąży czy poronienia. Dla porównania w Polce, aby otrzymać tego typu urlop należy udokumentować i przedstawić akt zgonu dziecka.
Final reading of my Bereavement Leave for Miscarriage Bill. This is a Bill about workers’ rights and fairness. I hope it gives people time to grieve and promotes greater openness about miscarriage. We should not be fearful of our bodies. pic.twitter.com/dwUWINVjLm
— Ginny Andersen (@ginnyandersen) March 24, 2021
Nowa Zelandia to kraj, który od dłuższego czasu szeroko zajmuje się polityką społeczną i problemami dotyczącymi nierówności społecznych. Kontrowersyjne tematy stają się elementem dyskursu publicznego i wpływają na zmianę obowiązującego aktualnie w kraju prawa. Jedną z takich kwestii była przeprowadzona w ubiegłym roku dekryminalizacja aborcji. Nowo Zelandki mogą skorzystać z legalnego zabiegu do 20. tygodnia. Po upływie tego czasu zgodę na zabieg musi wydać lekarz, który ocenia stan zdrowia fizyczny oraz psychiczny ciężarnej.
Fot. Andrea Piacquadio/Pexels